50's circle skirts and dresses, vintage design, sewing

wtorek, 19 sierpnia 2014

Torba z juty po raz czwarty


A dzisiaj znowu juta :-) Tym razem pobawiłam się, dosyć nieśmiało zresztą, swoim nowym nabytkiem, jakim są cęgi do nabijania oczek kaletniczych :-) Jak widać na zdjęciu, uszy od paska mają złote otworki, które są właśnie owymi oczkami kaletniczymi, jak to się fachowo mówi :-) Cęgi są genialne! Jednymi robię otwory, co by potem wcisnąć za pomocą drugich oczka. Banalnie proste i szybkie do wykonania. Jako, że to był mój pierwszy raz, podeszłam do tematu bardzo ostrożnie i nabiłam tylko po dwa oczka na każdym końcu. Nie czułam się zbyt pewnie, więc wolałam nie ryzykować zniszczenia pasków. W każdym razie na pewno będę częściej korzystać z moich nowych nabytków, bo można nimi również nabijać nity i napy. A tymczasem torba jutowa, z czerwoną podszewką (ale to już ostatnia, materiał się skończył). Doszyłam nawet ze skrawków kieszonkę w środku na drobiazgi, które zawsze przewalają się po torbie i ciężko je znaleźć :-) Nie wiem, czy widać dobrze kieszonkę. Jest dosyć duża, może nawet za duża... Poza tym zamocowałam zapięcie magnetyczne, ale zrobiłam to już po zrobieniu zdjęć, więc nie widać :-) Za usztywnienie dna torby świetnie służą mi odcinane do odpowiedniego wymiaru...zwykłe gąbki tapicerskie. Kiedyś nabyłam dziwnie dużą ilość w celu zrobienia zagłówka. A jak wiecie, nie lubię wyrzucać rzeczy, nigdy nie wiadomo, co się przyda. I gąbka, która odleżała swoje w garderobie, znalazła zastosowanie! Gąbkę oczywiście obszywam tym samym materiałem, co podszewka, co by estetycznie to wyglądało. Jesli ktoś ma chęć nabyć podobną kartoflaną torbę (bo dwóch identycznych nie da się zrobić, ze względu na składniki z odzysku) serdecznie zapraszam do kontaktu ze mną :-)
 


Brak komentarzy: