50's circle skirts and dresses, vintage design, sewing

czwartek, 27 listopada 2014

Na zimowo

 Pikowana dzianina wyraźnie przypadła Wam, Drogie Panie, do gustu...kolejna jej odsłona, tym razem w czerni. Czerń to klasyka i to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Zawsze
i wszędzie dobrze wygląda, jest praktyczna, można szaleć z dodatkami do woli. Zatem odziejcie się w pikówkę, w zimowe i mroźne dni taka kołderka z pewnością miło ogrzeje to i owo :-)
Pozdrowienia dla nowej właścicielki :-) 
 

wtorek, 25 listopada 2014

Homemade Cookies Box

A dzisiaj w ramach kolejnego prz....erywnika w szyciu coś z deku...Popełniłam sobie takie oto pudełko,  słusznych rozmiarów :-) Jego przeznaczeniem będzie (podpowiedź może nasuwać wieko) przechowywanie wszelakich ciastek, ciasteczek domowej roboty...Akurat święta idą, będzie jak znalazł. :-) Pudełko przyrządziłam na życzenie, więc niestety będzie cieszyć inne oczy, niż moje :-)Ale że odwiedzam właścicielkę nierzadko, to i w pudełku będę mogła bezkarnie nurkować, celem wyłowienia domowego ciasteczka :-)
A teraz coś niecoś o samym pudełku. Napis przetransferowany, wzory donatów wydruczyłam na papierze śniadaniowym. Co by dodać nieco głębi obrazkom napracowałam się cholernie przy cieniowaniu...mam nadzieję, że nie są teraz takie płaskie...Właścicielka zażyczyła sobie klimatów pastelowych, więc boki są blado niebieskie, w białe kropeczki, które zrobiłam pisakiem do reliefów. A góra w kolorze waniliowym...i jeszcze jeden mały genialny trik wykończeniowy, który jest zdecydowanie numerem jeden dla mnie. Kropki! Kolorowe kropeczki na całym wieczku...chyba to dosyć dobrze widać? W środku też wykończyłam pudełko pryskając na pół mokrym pędzelkiem zamoczonym w różnych kolorach farb. Trochę się palce brudzą, ale uwielbiam efekt końcowy!
Na koniec jeszcze tylko siedem warstw lakieru (to i tak mało, powinnam więcej, ale moje wrodzone lenistwo nie pozwoliło mi na to)
I jak się wam podoba domowej roboty opakowanie na domowej roboty ciastka? :-)





środa, 12 listopada 2014

Bluszcz i fuksja...

 Boooszeeeee....chyba ze sto lat minęło od mojego ostatniego wpisu...trochę zafiksowanam na robocie, więc wiecie...ale nic mnie nie usprawiedliwia, wiem. Dzisiejsza bohaterka to bawega, ponownie (i to ta inteligentna). Koloru...no właśnie. I tu mam dylemat, bo teoretycznie miał to być kolor fuksja...ale jak na mój gust jest chyba bardziej amarant...albo coś koło fioletu może?...
W każdym razie kolor trochę odbiega od tego, czym miał być...no ale mam nadzieję, że nowa posiadaczka spódnicy i tak będzie zadowolona...choć chyba jest, bo zażyczyła sobie już czwartą spódniczkę, hihi. Pozdrowienia dla Karoliny i siostry :-) Zapomniałabym...zaczęłam używać ściegów do haftowania, które mam w swojej maszynie...i sobie tak wymyśliłam, że będę ich używać przy dekoracji pasków w talii :-) Tu też możecie zauważyć, że z przodu jest kilka "wiszących" bluszczy...bo to listki, może nie bardzo widać na zdjęciu, ale są :-) Jak Wam się podoba ten motyw?