50's circle skirts and dresses, vintage design, sewing

piątek, 20 czerwca 2014

Różowa landrynka


A może by różowa landrynka? :-) Podoba mi się kolor. Delikatny i subtelny odcień pudrowego różu...sama bym sobie taką uszyła... Spódnica jest z bawełny satynowej. Zamawiałam materiał z lekką trwogą, bo wydaje mi się, że do kolistych kiecek najlepiej nadaje się nieco grubszy i sztywniejszy materiał. Wtedy spódnica ładnie się układa, miękko opadając na właścicielce :-) Ale to moje subiektywne odczucie. Dlatego tym bardziej jestem zadowolona, że bawełna satynowa okazała się właśnie takim gęsto utkanym materiałem, dość grubym, ale jednocześnie miękkim. No i kroiło się przyjemnie! Jeden minus materiału - jak dla mnie za bardzo rozciągliwy. W każdym razie kieca jest. Skubana przysporzyła mi trochę pracy, bo zamek z uporem maniaka nie chciał się ładnie wszyć, znaczy ja nie mogłam... wypruwałam go trzy razy! Już prawie płakałam z rozpaczy, że nie dam rady jej skończyć, ale jakoś dzielnie dobrnęłam do końca. I oto jest. Sześćdziesiąt centymetrów różowości powędruje do koleżanki, która sobie ją zażyczyła. Biorąc pod uwagę typ urody nowej właścicielki, który również jest subtelny i delikatny, wybór koloru był doskonały! Pozdrawiam serdecznie Sylwię :-)

PS. Przepraszam, ale ze względu na pośpiech spódnica w trakcie robienia zdjęcia jeszcze nie przeszła obróbki termicznej, więc widać kilka zagnieceń...za co gorąco przepraszam
i obiecuję rychłą poprawę :-)

spódnica: uszyłam ja
modelka: liczę, że wreszcie zacznie współpracować :-)

Brak komentarzy: