50's circle skirts and dresses, vintage design, sewing

środa, 11 października 2017

koralowa zima w Madrycie

Chciałam Wam dziś pokazać, jaki uszyłam  płaszcz w zeszłym roku...to był mój pierwszy taki twór, całkowicie spontanicznie stworzony na potrzeby sukienek i spódnic, jakie noszę, a do jakich nigdy nie mogłam znaleźć odpowiedniej długości płaszcza. Zawsze są dziwnie krótkie. Dlatego też po latach bezowocnych poszukiwań czegoś, co będzie sięgać dalej, niż za pupę postanowiłam spróbować sama uszyć sobie taki płaszcz. Miał okazję wyjechać ze mną do Madrytu, skąd też załączona fotografia. Nieskromnie napiszę, że koralowy kolor wzbudzał zainteresowanie i uśmiech wielu kobiet na ulicy. W szczególności tych dojrzałych, które być może patrząc na płaszcz wracały myślami do swoich lat młodości, kiedy to nosiły podobne fasony :) To było naprawdę miłe uczucie, móc wzbudzić w kimś takie sentymentalne wspomnienia...
Płaszcz jest z wełnianego flauszu. Nie chciałam ryzykować czegoś bardziej szlachetnego na pierwszy raz. I właściwie muszę przyznać, że materiał mnie pozytywnie zaskoczył. Przechodziłam w nim prawie całą zimę. Dopiero przy -15 stopniowym mrozie zamieniałam płaszcz na puchową paskudę. 
A w tym roku przymierzam się do kolejnych! Kto chce?                        

       
                         























Brak komentarzy: