50's circle skirts and dresses, vintage design, sewing

piątek, 9 lutego 2018

co dwa koła, to nie jedno


 Halo! Jest tam kto jeszcze?... zagląda na mego bloga??...ktokolwiek?...Hop ...hop...Zima to taki straszny czas, że człowiekowi się ciężko do czegokolwiek zdyscyplinować...ja na ten przykład jedyne, do czego mogę się dyscyplinować, to udawać tortillę w pluszowym kocyczku...no dobra. Trzeba nazwać rzecz po imieniu: jestem leń. Pospolity. W czystym wydaniu. Pure evil. I nic mnie nie usprawiedliwia, że zaniedbuję bloga...noooo może chociaż sukienusia?...spontanicznie sobie powstała
z czegoś, co znalazłam wieki temu na lumpie. Pojęcia nie mam co to za materiał, ale jest genialnie leisty, miękki i ciężki...nie miałam w swoich skromnych zasobach guzików w podobnym odcieniu, więc żem doszyła szare. I też całkiem nieźle wyglądają :D Żeby jakoś ujednolicić całość, szary berecik, szare t-bary i stylóweczka gotowa. Aa! Bym zapomniała! Tym razem zaszalałam i z radości, że materiału miałam dużo to dół sukienki jest nie z jednego (!), ale z dwóch kół! Ha! Booszee...jakie to nieprzyzwoite :D

Zdjęcie popełniła moja fantastyczna koleżanka i jednocześnie wierna fanka moich kreacji, których sama ma już dosyć pokaźną kolekcję, Karolcia :) Serdecznie pozdrawiam! Acha! Idzie wiosna ...:))





Brak komentarzy: